Zanim zaprosimy na uroczystość 24 lipca kilka przykrych uwag

W dniu 18 lipca (sobota) rano, prezes Rajmund Boczar, Marek Bliżycki i Adolf Puchalski – wykonawca całej stolarki i ciesielki, zeszliśmy do pomnika w Lesie Grabińskim, aby zainstalować w altanie dwie gabloty zawierające opis tragedii sprzed 71 lat i opis obecnych prac rewitalizacyjnych.

Pierwszy rzut oka na łąkę przed bramą i dalej wzdłuż zejścia do pomnika oraz otoczenie altany, to zestaw porozrzucanych woreczków po drugim śniadaniu i plastikowych butelek po napojach. Identycznie powiązane woreczki, woda ARO, wskazują na bytność młodzieżowej grupy zorganizowanej (kolonia? obóz? oaza?).

Kolejny „kwiatek”, to całkowicie rozjeżdżona droga przez pojazdy terenowe pomiędzy bramą a zejściem do pomnika. Natomiast wzdłuż ścieżki i schodów oraz w miejscu stracenia 72 bojowników o wolność, profanacja w postaci śladów „kółek” wykręcanych na motorze.

Jako nauczyciel, długoletni dyrektor szkoły, wychowawca kolonijny a ostatnie lata kierownik kolonii i obozów młodzieżowych pytam: GDZIE BYLI wychowawcy czy opiekunowie tej grupy młodzieżowej? Prace w okolicach pomnika prowadzimy od 2 miesięcy i obserwujemy duże grupy osób odwiedzających to miejsce. Natomiast z taką sytuacją braku elementarnej kultury młodzieży i odpowiedzialności dorosłych spotykamy się po raz pierwszy.

Oczywiście, bardzo pozytywny jest fakt, że młodzi ludzie zostali przyprowadzeni w miejsce, gdzie rozegrał się akt tragedii i mogli „dotknąć” prawdziwej historii ale szkoda, że nie mieli przy okazji lekcji dobrego wychowania.

Do zmotoryzowanych apel wystosowaliśmy już wcześniej, ale jak widać nie do wszystkich dotarł. Najbliższe otoczenie pomnika jest naznaczone krwią zamordowanych mieszkańców tej ziemi. W starych drzewach można podobno jeszcze znaleźć pociski wystrzelone przez oprawców. Jak ktoś zjeżdża motorem, to przecież widzi pomnik i niedawno postawiony w miejscu zbrodni maszt z narodową flagą.

Dysponuję już zdjęciami rajdowców wykonanych koło pomnika w kwietniu przez przypadkowych turystów i przesłanych na skrzynkę Stowarzyszenia. Nie chciałem ich publikować ale chyba będę zmuszony.

CZY TAK TRUDNO TO MIEJSCE USZANOWAĆ?

Z rozczarowaniem

Marek Bliżycki

 

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.